Dorsz imbirowy na musie
ziemniaczano-brokułowym
Kaja dała temu „dorszu” 10/10
punktów. Mnie też smakował. Chociaż to dorsz raczej, codzienny - miał w sobie „coś”
eleganckiego, dobrze współgrał z konsystencją lepkiego, czosnkowo brokułowego
musu. Muszę spróbować zredukować dodatki do dorsza i sprawdzić, czy ten mus nie
jest wystarczającym przybraniem smakowym dla delikatnego mięsa dorsza. Gdyby
podać jednak filety?
Z gotowaniem jest bowiem jak z
pisaniem, to sztuka redukcji. Gdy pozbędziemy się już wszystkich zbędnych słów,
przymiotników, ozdobników i wtrętów, wtedy słowo zaczyna brzmieć i znaczyć.
Nabiera mocy. Tak samo jest ze smakami. Warto odjąć kilka elementów potrawy,
pozostawiając tylko te, które rzeczywiście o smaku stanowią a potrawa nabierze
charakteru i wykwintności. Nagle codzienny dorsz przeistoczy się w Pana Dorsza,
Pana Stołu.
Składniki dla dwóch dużych lub 4
małych głodomorów:
Mus ziemniaczano-brokułowy:
8 małych ziemniaków
1 mały brokuł
2 łyżki śmietany 12%
½ łyżeczki gałki muszkatołowej
1 ząbek czosnku
Sól do smaku
Dorsz:
2 tuszki dorsza
2 łyżki Vegeta Natur
2 cm kawałek korzenia imbiru
Pieprz mielony wedle uznania
Sól wedle uznania
3 łyżki mąki do oprószenia – ja dałam
mąkę gryczaną
½ cytryny do skropienia
½ pęczka zielonej pietruszki do
posypania
Ziemniaki obrać, gotować 10 min w
osolonej wodzie, następnie dorzucić różyczki brokuła i pokrojony obrany ze
skórki głąb. Różyczki powinny wystawać odrobinę z wody. Gotować do miękkości.
Odcedzić. Zmielić w mikserze ze śmietaną, ząbkiem czosnku, gałką muszkatołową i
solą aż masa nabierze zwartej, acz lejącej konsystencji.
W międzyczasie przygotować
dorsza: opłukać wypatroszone tuszki, obrać ze skórki wewnątrz i oczyścić przy
kręgosłupie. Wysuszyć rybę papierowym ręcznikiem. Natrzeć ze wszystkich stron
startym imbirem, posypać Vegetą Natur, ew. solą (niekoniecznie, bo Vegeta jest
słona), pieprzem, oprószyć mąką. Smażyć krótko ok. 6 min. po każdej ze stron (to
zależy od wielkości tuszki). Skórka powinna być przyrumieniona, a ryba jak to
się mówi ready. Gdyby to były filety wystarczy 3-4 minuty na dobrze rozgrzanej
patelni, ale ja nie filetuję ryb, to dom a nie restauracja.
Na talerzach zrobić z musu
esy-floresy, nałożyć kawałki ryby (my jedliśmy po połowie tuszki), posypać
posiekaną natką pietruszki i skropić sokiem z cytryny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz