piątek, 21 grudnia 2012

Kapusta wigilijna z grzybami



To cud, że udało mi się tę kapustę sfotografować, podjęłam tyle prób, ale w końcu mam nadzieję nikt nie ucieknie z krzykiem. Z kapustą jest tak - im lepsza w smaku tym mniej fotogeniczna. W tym roku zdecydowałam się na kapustę z podgrzybkami. Kupiłam mrożone podgrzybki wyglądające jak borowiki. I nie dodałam tym razem białej, chociaż ją kupiłam, ale jakoś miałam wenę na intensywną kapustę z samej kiszonej. Będzie to długi przepis, bo ja kapustę robię na bogato. Najsmaczniejsza jest jednak dopiero na drugi lub trzeci dzień, jak się przegryzie. Są w niej rzeczy, których nie trzeba dodawać, ale w sumie kwaśna była ta kapusta, więc ciągle mi czegoś było mało, ale każdy musi do swojego smaku dojść sam. Inna kapusta nie będzie wymagała tak wielu dosmaczaczy - to trzeba na wyczucie :)

Kapusta wigilijna z podgrzybkami

(nie piszę na ile osób, bo to przecież zależy od apetytu, ale przepis jest na kilogram kapusty kiszonej)

1 kg kapusty kiszonej niezbyt kwaśnej
5 listków laurowych
6 ziaren ziela angielskiego
5 ziaren jałowca
6 ziaren czarnego pieprzu
3 łyżeczki suszonego majeranku
1 duża cebula
1 łyżka stołowa Vegety natur lub innej mieszanki suszonych warzyw
250 g mrożonych podgrzybków
8-10 kapeluszy suszonych podgrzybków
200 g śliwek suszonych podwędzanych, koniecznie węgierek
1 jabłko
plasterek imbiru
2 goździki
2-3 łyżeczki Vegety do bigosu (miałam to dałam)
1 łyżka miodu (tu trzeba na smak, jak kapusta jest bardzo kwaśna, to można ją złagodzić miodem)
50 g migdałów (lubię jak coś chrupie w kapuście)
1 łyżka oleju + 1 łyżka masła
sól i pieprz do smaku

Cebulę pokroić w kostkę i zeszklić na oleju i maśle. Przelać do wysokiego rondla i dodać odsączoną posiekaną kapustę, mrożone podgrzybki, połamane kapelusze suszonych grzybów, śliwki węgierki umyte i odpestkowane, podzielone na połówki, jabłko obrane i pokrojone  w kostkę, dodać ziele angielskie, jałowiec, pieprz, goździki, kawalątek imbiru, migdały pokrojone, suszone warzywa, zalać wodą i duśić. Ja daję wody na oko, jak się wygotowuje to dolewam. Resztę przypraw dajemy pod koniec gotowania na smak. Kapusta im dłużej się dusi tym lepiej, ja dusiłam tak ze trzy godzinki aż jabłka całkiem się wtopiły w tło. Kapustę trzeba robić z sercem, próbować, dosmaczać, aby nie przesadzić, bo jak wcześniej mówiłam kapusta jest najlepsza na 3-ci dzień, kilkakrotnie odgrzewana. Dorota Berezowska




Nie bójmy się leszcza



Leszcz cieszy się złą opinią, ze względu na ościstość. Żeby jedzenie tej ryby nie było uciążliwe trzeba wybierać leszcza dość dużego, około 1,5-2 kg. Taka ryba ma dobrze wykształcony kręgosłup i łatwo się go pozbyć w całości. Reszta małych ości jest na tyle duża, że nietrudno je zobaczyć i wyciągnąć. Większe leszcze będą gorsze w smaku, bo będą już wiekowe.

Druga ważna rzecz, to pewne źródło. Mój znajomy sprzedawca ryb tłumaczył mi, że jego leszcze pochodzą z czystych, ekologicznych mazurskich jezior i że na pewno moja sztuka nie będzie miała "mulistego zapaszku". I to prawda. Tak pysznej ryby słodkowodnej nie jadłam dawno.

A oto propozycja podania leszcza na wigilię - choć przy tych mrozach nie uda się pewnie leszcza kupić, niemniej polecam. Leszcz w kapuście zrobił furorę, nawet mój znajomy nie przepadający za polską swojską kuchnią przyznał, że tak dobrze przyrządzonej ryby dawno nie jadł. Moja córka dała tej rybie 10 punktów w skali dziesięciopunktowej, a ona nie ściemnia w tych sprawach.

Leszcz w kapuście

Składniki:
1 leszcz ok. 2 kg wypatroszony, bez łba
1 liść laurowy
2 ziarna ziela angielskiego
szczypta ostrej papryki
1/2 kg kapusty kiszonej niezbyt kwaśnej
6 suszonych podgrzybków
10 dkg suszonych wędzonych śliwek węgierek
1 cebula
1 łyżka rodzynek
sól, pieprz
2 łyżki oleju
mąka do oprószenia leszcza
1 kieliszek czerwonego wina (lub 2 łyżki octu balsamicznego)

Rybę sprawić, podzielić na 4 kawałki, oprószyć mąką, przesmażyć na patelni z łyżką oleju. Odstawić. Rodzynki i śliwki opłukać, grzybki połamać. Obraną i pokrojoną w kostę cebulę przesmażyć na tej samej patelni z dodatkiem łyżki oleju (ja dodaję jeszcze odrobinę masła). Kapustę jeśli jest kwaśniejsza przepłukać, posiekać, przełożyć do rondla i wymieszać z przesmażoną cebulką. Dodać grzyby suszone, śliwki i rodzynki, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz, trochę ostrej papryki, podlać szklanką wody. Dusić aż grzyby będą miękkie (ok. 20 minut). Formę do zapiekania nasmarować masłem włożyć na dno połowę kapusty, ułożyć kawałki ryby i przykryć ją resztą kapusty. Całość zapiekaj w piekarniku w temp. 180 stopni przez około 20 minut.

Zdjęcia niestety nie zdążyłam zrobić, bo było już bardzo późno, więc wszyscy rzucili się do jedzenia i powiedzieli mi, że jedzenie jest do jedzenia a nie do fotografowania. Na pewno ten przepis jeszcze powtórzę, tylko muszę trafić na leszcza hihi. Dorota Berezowska

niedziela, 16 grudnia 2012

Kulinarne Bożonarodzeniowe tradycje w Bieszczadach .


Dziś w mojej miejscowości tj Ustrzyki Dolne odbył się coroczna już  impreza  - Ustrzycka Wigilia.
Panie z Kół Gospodyń Wiejskich Bieszczad prezentowały swoje potrawy Wigilijne tradycyjne i bardzo smaczne -kosztowałam:)

Odbył się także jarmark ozdób świątecznych robionych własnoręcznie prze uzdolnionych mieszkańców  .
Było bardzo smacznie ,spotkałam wiele cudownych potraw ,które bardzo mnie zainspirowały.


Co podpatrzyłam :)

Sandacz faszerowany  jajkami .Pieczony zawinięty w słoninę .
Farsz to siekane jajka ,chrzan ,natka pietruszki ,namoczona bułka,przyprawy  .

  Ta potrawa wystawiona została przez gospodynie z Jałowego 
Na tym stole stało wiele wspaniałych tradycyjnych potraw ,swojski chleb z siemiem lnianym ,ciastka amoniaczki ,karp smażony ,pierogi ,uszka  i 

gołąbki z tartymi ziemniakami z dodatkiem podsmażonego boczku i kiełbasy a wersja wigilijna z grzybami .



Na stoisku Pań z KGW Babiniec zobaczyłam urocze kulki obtoczone w maku :)
Po rozmowie z autorka tego dania , dowiedziałam się ,że są to bułeczki drożdżowe obtaczane w maku z bakaliami i miodem .Ważne jest aby w maku obtaczać gorące jeszcze bułeczki .
Nazwa tej potrawy to Pampuchy z makiem 




Na każdym stole tradycyjnie znajdował się karp w galarecie 


Stoły prezentowały się wspaniale ozdobione były stroikami  ozdobami robionymi ręcznie .



i na koniec moje ulubione stoiska z Bieszczadzkimi Aniołami  ach .. zakupy zrobiłam  w moim domku zamieszkały kolejne anioły 


To już koniec mojej relacji ,zapraszam w Bieszczady . Życzę zdrowych wesołych Świąt  i nieskończonych inspiracji kulinarnych na Wigilijnym stole .

Ewa Sidor 
www.MojaKuchniaMalutka.blogspot.com

wtorek, 11 grudnia 2012

Kuchnia dawnych łemków czyli kuchnie pasterskie z Beskidu Niskiego i Bieszczadów


Kuchnia łemkowska okolic Bieszczad i Beskidu Niskiego.


W kuchni często wracamy do tradycji do przepisów babci ,prababci szukamy swoich kulinarnych korzeni.

Dawna kuchnia była zdrowa ,prosta naturalna i tania . Moda na kuchnię wiejską wróciła , powstają gospodarstwa agroturystyczne a także drugą młodość przeżywają Koła Gospodyń Wiejskich- to one reklamują i pokazują nam regionalną kuchnię .
Dlaczego nie czerpać z niej inspiracji?
Dzisiaj nakreślę i jeszcze bardziej  przybliżę  wspaniałą kuchnię łemkowską .

Kuchnia dawnych łemków czyli kuchnie pasterskie z Beskidu Niskiego i Bieszczadów były proste, wręcz ubogie.
Opierała się na wyrobach z mąki, ziemniaków, kapusty i grzybów leśnych . Na stole rzadko gościło mięso. Spotkamy w niej pierogi kluseczki, placki ziemniaczane w liściach kapusty, żurki,barszcze .

Kilka wspaniałych dań ,które warto wypróbować to :

  • Kartacze z mięsem - kluski faszerowane mięsem podane z kapustą kiszoną
  • Tartianyki z masłem - łemkowskie placki z tartych ziemniaków na liściu z kapust
  • Kindziuk ziemniaczany - tarte ziemniaki z boczkiem i cebulą pieczone w formie wykładanej boczkiem, krojony w plastry podane z czosnkową śmietaną, a na zamówienie pieczony tradycyjnie w żołądku wieprzowym
  • Hałuszky - kluski łemkowskie z tartych ziemniaków z omastą
  • Bliny - z ziemniaków tartych, faszerowane mięsem marynowanym


    O to moje przepisy na dwie ulubione zupy barszcz i żur .

    Barszcz kwaszony
1/2 kg. marchewki,
1 kg buraków czerwonych
25 kg. pietruszki,
1 /2 dużego selera,
3 angielskich zieli,
2 liście laurowe,
4 ząbków czosnku,
1 łyżka soli,
woda przegotowana zimna.
Wszystkie warzywa kroimy w plastry, wkładamy do dużego słoja zalewamy zimną, lekko posoloną wodą i odstawiamy w ciepłe miejsce na 6 dni.


    Mamy bazę teraz albo pijemy go na zimno lub ciepło ,albo staje się bazą do barszczu bardziej sytego z bobem i ziemniakami .Jego można zaprawić kwaśną śmietaną i doprawić pieprzem i odrobiną cukru do smaku .
Żurek Rzeszowski



składniki
-1 /2 kg kiełbasy białej surowej
 - 15 dag boczku wędzonego
 - 1 litr zakwasu do żuru
 - 1 marchewka
 - 1 duża cebula
 - 4 ząbki czosnku
 - majeranek
 - pieprz, sól

-5 jajek
 - liść laurowy, ziele angielskie
 - kwaśna śmietana

    Do garnka z wodą ok 4 litry wkładamy kawałek kości od schabu albo kurczaka ,boczek ,marchewkę liść laurowy ,ziele angielskie -gotujemy wywar .Solimy go do smaku .Do wywaru wlewamy zakwas . Kość i boczek wyciągamy .Kość obieramy z mięsa ,boczek kroimy w kostkę – mięsiwo  dodajemy do zupy .Białą kiełbasę zaparzamy i odstawiamy . Na patelni podsmażamy cebulę i dodajemy ja do żurku . Zagotowujemy . Czosnek wyciskamy prosto do żuru . Doprawiamy majerankiem i pieprzem do smaku. Zaciągamy śmietaną. Podajemy z gotowanym jajkiem i kawałkami białej kiełbasy .
    EwaSidor
    www.MojaKuchniaMalutka.blogspot.com

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Co z tą świąteczną rybką ?






Nie ma Wigilii , Świąt Bożego Narodzenia bez ryby. Może być pieczona ,smażona ,w galarecie ,z sosem czy na zimno jak ryba po grecku ,rolmops czy sałatki śledziowe .
Co wybrać ,co przyrządzić ?Wybór trudny . Na rynku mamy pełną gamę ryb :morskie i słodkowodne -pstrągi, karpie ,łososie, mintaje ,miruny ,okonie ,szczupaki i wile innych. Na co się zdecydować w te święta ?...


Nawet dzieci wiedzą, że spożywanie ryb jest zdrowe. Zawierają one dużo białka oraz kwasów tłuszczowych omega-3 i pomagają obniżyć poziom cholesterolu.
Na rynku mamy duży wybór ryb morskich i słodkowodnych .Ceny tych rybek są prawie wyrównane .
Tradycja mówi karp na święta  , jeżeli tak to warto wiedzieć co oprócz walorów smakowych dostaniemy od wigilijnego karpika .

Mięso karpia jest cenionym produktem dietetycznym i skutecznie konkuruje z innymi rodzajami białego mięsa. Zawiera, bowiem stosunkowo niewiele tłuszczu z liczącą się ilością nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz łatwo przyswajalne białko. Zawartość tłuszczu powoduje, że karpia zalicza się do średnio tłustych. Mięso karpia poza łatwo przyswajalnym białkiem posiada również w swoim składzie cenne witaminy, takie jak: B1, B6, B12 oraz PP. Mięso karpia jest również dobrym źródłem składników mineralnych takich jak: fosfor, potas, selen, cynk, żelazo, siarka i magnez.

Drugą wigilijną rybką jest pstrąg .Wybiera go coraz więcej ludzi .Pstrąg to coś z wyższej półki -ryba królewska . Wartości odżywcze podobne do karpia choć to ryba smaczniejsza ,mięso ma bardziej delikatne i jest mniej kaloryczna -nie ma tyle tłuszczu .

A co z rybami morskimi łosoś śledź,miętus,miruna ,dorsz .....zawierają dużą porcję zdrowia

          *.jod – niezbędny do produkcji hormonów tarczycy;
          * selen – zapewnia działanie wszystkich komórek, działa przeciwnowotworowo; 
  • * fluor – niezbędny dla zdrowia zębów i kości;
    * żelazo – odpowiada za aktywność fizyczną, koncentrację i sprawność umysłową, jego brak         powoduje anemie, zaburzenia łaknienia i wpływa na obniżenie odporności;
    * magnez – wzmacnia mięśnie, koi nerwy; jego brak w organizmie powoduje bezsenność i uczucie zmęczenia;
    * cynk – bierze udział w mineralizacji kości, przyspiesza gojenie się ran, wpływa na pracę układu odpornościowego, odpowiada za prawidłowe wydzielanie insuliny przez trzustkę;
     * wapń – niezbędny budulec kości.

    Podsumowując kwestię wyboru ryby - 
    Jaką rybkę by nie wybrał to inwestycja w zdrowie nasze i naszej rodziny .



    RYBA PSUJE SIĘ OD GŁOWY !!!

  • I to najważniejsze -nie jaką rybę wybierzemy tylko to ,żeby ryba była świeża.

    Kilka wskazówek dotyczących kupowania ryby
     Obejrzyj oskrzela, szczęki, oczy i łuski. Oskrzela i szczęki powinny być ciemno różowe, a oskrzela przylegać do ciała ryby - blady kolor -ryba już długo leży. Spójrz  jej w oczy.- powinny być szkliste, wypukłe i jasne. Łuski tak jak skrzela powinny przylegać do ciała ryby. Rybka powinna być śliska, a nie lepka. Jak jeszcze nie dowierzasz sobie, czy  wybrałaś świeża rybę to zanurz ją w wodzie. Ryba świeża tonie, a nieświeża pływa . Kolejny test naciskamy rybę palcem skórka powinna szybko wrócić do góry -w starej rybie zostanie dziura po palcu!



  • Długo myślałam i znalazłam złoty środek na wigilijną  rybkę -równowaga :)

    Na moim wigilijnym stole będzie i rybka z morza i rybka słodkowodna .


    -Śledziki podam w sałatce i jako przystawka
    -Ryba w galarecie to tradycyjne -karp
    -Ryba smażona w tym roku -pstrąg
    -Ryba pieczona - miętus królewski -pyszny :)



Kilka przepisów z mojego świątecznego stołu .


Świąteczna przystawka z śledzia i buraków
składniki

    4 szt śledzie matiasy,
    3 szt buraki,
    1 cebula,
    pieprz kolorowy ziarnisty
    przyprawa uniwersalna Podravka
    olej rzepakowy

Śledzie moczymy ok 2 godziny .Po moczeniu kroimy w kawałki lekko na skos.Buraczki dobrze myjemy i gotujemy w wodzie z dodatkiem przyprawy uniwersalnej. Po ugotowaniu studzimy i obieramy z skórki. zimne buraki kroimy w plastry .Na plasterki buraków układamy śledzika .Z reszty buraków wycinamy gwiazdki i ozdabiamy śledzie. Cebule siekamy solimy dodajemy troszkę oliwy mieszamy i wykładamy dookoła przystawki. Całość kropimy oliwą solimy i doprawiamy pieprzem .





Świąteczny karpik w ziarnach słonecznika 
składniki

    * 4 szt filet karpia,
    * 1/2 szkl płatki kukurydziane,
    * 4 łyżki ziaren słonecznika
    * Sól,
    * pieprz,
    * oliwa,
    * jajko
Filet karpia solimy i doprawiamy pieprzem , obtaczamy w rozbitym jajku . Płatki kukurydziane mielimy w rozdrabniaczu ,dodajemy soli do smaku i ziarenka słonecznika -panierkę dobrze mieszamy .W gotowej panierce obtaczamy filet i smażymy na oleju  na złoty kolor .


Życzę smacznych i bogatych w rybę świąt .


Ewa Sidor
(www.MojakuchniaMalutka.blogspot.com )

czwartek, 29 listopada 2012

Jak smakują Bieszczady ?



                                                                               


Jak smakują Bieszczady ? 
Zapraszam na cykl artykułów o tradycjach kulinarnych Bieszczad i województwa Podkarpackiego. 

Tu się urodziłam tu mieszkam tu gotuję i jadam . Dlatego opowiem coś o smakach mojego regionu. Jacy ludzie żyli i żyją w Bieszczadach
Bojkowie, Łemkowie, Żydzi i Polacy . Każdy żył inaczej ze względu na odmienną kulturę, tradycję i zwyczaje.
Kuchnia była prosta i uboga .Opierała się głównie na płodach leśnych i rolnych .Ludzie gotowali z tego co mieli ,co wyhodowali i co upolowali.

Tradycyjne jadło Bieszczad.

Kilka ciekawostek kulinarnych  -wszystko jadalne :) choć ma tajemnicze nazwy .

Hreczynki -są to kotlety z kaszy gryczanej z mielonym mięsem i czosnkiem.
Warenyky  – pierogi z mąki razowej z farszem z kapusty, kaszy gryczanej z skwarkami
Zalewajka na maślance – zupa na bazie maślanki, podawana z ziemniakami.
Bandurjanki – placki ziemniaczane podawane ze śmietaną.
Fuczki – ciasto naleśnikowe z kapustą, smażone na patelni.
Knesze- pierogi smażone z farszem z kapusty
Bryja -zupa owocowa 
Chudajewa z ziemniakami – zupa z dużą ilością czosnku , z ziemniakami z skwarkami

W Bieszczadach obserwujemy także duży wpływ sąsiadów za granicy - Ukrainy .Tajemnicze nazwy potraw wywodzą się z kuchni łemkowskiej oraz ukraińskiej, których wpływy od wieków silnie zarysowały się w kulturze i tradycji regionu.
Pieliemieni - małe ukraińskie pierożki.
Barszcz Ukraiński – z fasoli ,kapusty ,buraków
Halyszki ziemniaczane- coś w rodzaju klusek 

Jedną ze starszych receptur przekazywanych sobie z ust do ust od pokoleń są podkarpackie proziaki potocznie zwane prosiakami. Są to placki, pieczone na płycie kuchennej o kształcie owalnym lub prostokątnym.
Dokładny przepis podam , ale jeszcze nie dziś.
W naszym rejonie działa bardzo dużo Kół Gospodyń Wiejskich . Prawie każda gmina ma taki skarb , a Pani przechodzą same siebie .Serwują wspaniałą kuchnię od ciast ,sałatek ,wędlin ,smalcu poprzez miody i nalewki .
W wielu gospodarstwach agroturystycznych także spotkamy wspaniałą ekologiczną ,regionalna kuchnię,ale o tym jeszcze będę pisać.

Dziś przedstawię przepis na pyszne pierożki -KNYSZE

Pierożki pieczone z farszem ziemniaczano- gryczanym- 


10 dag drożdży
2 szklanki mleka
1 łyżeczka soli
4 żółtka
1/2 margaryny
1 cebula
1 woreczek kaszy gryczanej ,
1 kg ziemniaków
1 kg mąki
vegeta do smaku

Ciasto drożdżowe -1 kg mąki przesiewamy, dodajemy 10dag drożdży rozpuszczonych w 2 szklankach mleka .Zagniatamy ciasto- odstawiamy na 1 godzinę . Następnie dodajemy 1 łyżeczkę soli, 4 żółtka i 1/2 roztopionej ostudzonej margaryny .Wyrabiamy ciasto odstawiamy na 30 min. Po 30 minutach ciasto rozwałkowujemy na grubość ok 0,5 cm .Wycinamy kołka nakładamy farsz i sklejamy. Smarujemy białkiem i pieczemy w piekarniku 180-200 stopni ok 20 -30 min. Inny sposób to bierzemy kawałek ciasta drożdżowego w środek kładziemy farsz i podwijamy ciasto pod spód formując bułeczkę .
Farsz. Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie .Odcedzamy i dusimy szybciutko . Na patelni podsmażamy posiekana cebulkę na maśle lekko solimy. Do gorących poduszonych ziemniaków dodajemy podsmażoną cebulkę z masłem i wsypujemy kaszę surową .Mieszamy doprawiamy vegetą  i pieprzem- farsz ma być pikantny i zamykamy garnek aby  kasza doszła w gorących ziemniakach .Taki proces trwa ok 30 min  Zimny  farsz nakładamy do pierogów . 
Ewa Sidor
 CDN..

piątek, 16 listopada 2012

Zimą dynia zastępuje słońce





Dynia poza wieloma zaletami ma działanie afrodyzjakalne z powodu zawartego w nasionach tokoferolu – zwanego witaminą płodności. Na mnie dynia działa antydepresyjnie i rozweselająco, tak jakby przez całe lato kondensowała w sobie promienie słońca i oddawała nam je kiedy świat przysłoni jesienna szaruga.z Może to zasługa witaminy D?


Dziwi mnie dzisiaj dawna nieporadność Polaków w przyrządzaniu dyni. Pamiętam głównie zupę dyniową na mleku, dynię w occie w czasie „nakrapianych” przyjęć dorosłych i suszone w piekarniku pestki. Nie mam w pamięci smakowej żadnych innych wdrukowanych gotowców na temat dyni.

Dlatego dziś jest dla mnie tak wdzięcznym tematem kulinarnym, każde nowe dobrze trafione połączenie smakowe z dynią cieszy jak odkrycie nowego pierwiastka chemicznego.

Dynia cudownie współgra z pomarańczą, która uwypukla jej słodkość, dodaje aromatu i charakteru, podobnie jak imbir. Z fascynacji tym cudownym połączeniem powstały

Placki z dynią i pomarańczą (na słodko)


Na 4 porcje

1,5 kg kawałek dyni (ja użyłam Hakaido)

1 jajko

4 łyżki mąki (ja użyłam gryczanej)

2 pomarańcze

1 mały jogurt typu greckiego

½ łyżeczki kurkumy

2 centymetrowy kawałek korzenia imbiru

cukier do posypania (ja użyłam ksylitolu)

sól

½ łyżeczki kuminu

olej i masło do smażenia (mniej więcej w tych samych proporcjach)

Dynię obrać, usunąć miąższ z pestkami, zetrzeć na tarce jarzynowej. Pomarańczę umyć, zetrzeć trochę skórki i dodać do dyni, resztę obrać, wyciąć miąższ spomiędzy błonek i pokroić w kostkę. Obrać i zetrzeć imbir, przyprawić kuminem, solą, kurkumą, dodać łyżkę jogurtu, mąkę i jajko. Wymieszać. Mąki w zależności od konsystencji dodajemy mniej lub więcej, aby masa była gęsta , spoista, ale wciąż lekka i wilgotna – nie może stawiać oporu. Rozgrzać tłuszcz na patelni – ostatnio stosuję połączenie oleju z masłem i nakładać łyżką masę na rozgrzany tłuszcz. Smażyć z obu stron na rumiano. Podawać z kleksem jogurtu na każdym placku, pokrojonym miąższem drugiej pomarańczy. Posypać cukrem. Lepiej nie dodawać cukru do masy, bo placki się będą przypalać. Wariant: można dodać odrobinę chili – jak ktoś lubi. (Dorota Berezowska)




poniedziałek, 12 listopada 2012

„Gęsina na świętego Marcina”




W Polsce tradycyjnie dużo gęsiny jadało się 11 listopada, kiedy przypada dzień Świętego Marcina. "Święto Marcina - dużo gęsie się zarzyna".
Jeszcze kilka lata temu, o gęsinie nikt nie mówił, nie była obecna w polskich restauracjach, zniknął zwyczaj rodzinnego pieczenia gęsi. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Co prawda, ciągle gęsinę w ponad 90% eksportujemy do Niemiec, jednak nikt już sobie nie wyobraża Święta Niepodległości bez pieczenia gęsi. Gęsina wraca do łask między innymi dzięki prezesowi Slow Food Polska, Panu Jackowi Szklarkowi, pomysłodawcy akcji - „Gęsina na świętego Marcina”
 
Pieczona gęś z cannelloni z domowego ciasta francuskiego, nadziewane powidłami z czerwonej cebuli, jabłkami smażonymi z majerankiem i puree z marchewki

Składniki potrzebne do wykonania potrawy:
Pierś z gęsi
Marynata:
Sól 100g/1płynu
Marchew 1szt.
Tymianek majeranek do smaku
Pomarańcze 1szt.
Jabłko 1szt.
Kora cynamonowa 2szt.
Wanilia 1szt.

Wszystkie składniki marynaty zagotowujemy i studzimy. Gęś wkładamy do marynaty na 12 godzin. Przed pieczeniem smarujemy miodem, wkładamy do piekarnia nagrzanego do 140 stopni. A następnie po 10 minutach powtarzamy tę czynność i pieczemy około 30 min.
 
Ciasto francuskie
100 ml wody
½ łyżeczki soli
200g mąki pszennej
50 g rozpuszczonego masła
do przełożenia 200g masła
 
Składniki mieszamy ze sobą, zarabiamy ciasto. Formujemy prostokąt o grubości ok. 1cm, na środku ciasta kładziemy masło. Na ciasto zakładamy najpierw dłuższe, a potem krótsze boki. Następnie rozwałkowujemy je na prostokąt, który powtórnie składamy według dłuższej o trzy razy krawędzi. Chłodzimy, a potem znowu rozwałkowujemy na prostokąt. Czynność powtarzamy 6 razy. Z ciasta wycinamy prostokąt 4x8cm. Z papieru do pieczenia robimy walec i zawijamy w niego ciasto, brzegi smarujemy jajkiem. Pieczemy w temp 210 stopni do zrumienienia tj. ok. 8-10min
 
Powiodła
Cebula czerwona 3szt
Miód 2łyżki
Chili do smaku
Liść laurów 1szt
Wino czerwone 200ml
Wanilia laska
Cynamon 1 kora
 
Karmelizujemy miód, wrzucamy do niego cebulę pokrojona w piórka, podlewamy winem. Wrzucamy przyprawy i dusimy do miękkość. Gdyby cebula nie zmiękła, a płyn by odparował podlewamy wodą.
 
Jabłka 2szt
Miód 1łyżka
Miód dwójniak 20ml
Majeranek do smaku
 
Jabłka kroimy na cząstki, dusimy w miodzie i alkoholu. Gdy sos zgęstnieje, a jabłka zmiękną dodajemy majeranek
 
Puree z marchwi
Marchewki 2 szt.
Kardamon 2 ziarna
Anyż 2 gwiazdki
Śmietana 30% 20ml

Marchew gotujemy z dodatkiem przypraw do miękkość. Wyciągamy przyprawy
i przecieramy przez sito. Dodajemy śmietany.

piątek, 2 listopada 2012

Światowy Dzień Makaronu



Z okazji Światowego Dnia Makaronu - tyle szczęścia na raz: słońce, śnieg, kolorowe liście i on - jedyny w swoim rodzaju, jadany pod każdą szerokością demograficzną i kochany przez wszystkie dzieci: makaron!

 
Pierwsze wspomnienie to domowy makaron mojego dziadka. Rozkładany na niezliczonych krochmalonych i przynoszonych z magla idealnie białych ściereczkach. Do dziadków jeździło się w niedziele pociągiem, podróż trwała godzinę. Pamiętam słodkawy smak podkładów kolejowych, odliczanie kolejnych mazowieckich stacyjek: Ursus, Grodzisk, Milanówek, Brwinów, Jaktorów, Międzyborów... W Żyrardowie czas stawał w miejscu, gruchały sinogarlice i było tak jakoś sennie... Uwielbiałam obserwować, jak niesłychanie sprawnie dziadek Czesio  (taki w typie międzywojennego amanta z wąsikiem) rozwałkowywał równiutkie placki ciasta, rolował je i siekał cieniutkie wstążki makaronu, a potem roztrzepywał podrzucając do góry wprawnym ruchem, a dookoła unosiła się mgiełka wciąż podsypywanej mąki. Makaron dziadka był idealny, podawany z rosołem z prawdziwej, upasionej na ziarnach kury. Oka tłuszczu w rosole były tak wielkie, że można się było w nich przejrzeć. Sypaliśmy do talerzy dużo czarnego pieprzu i siekaną nać pietruszki.

 
Następne wspomnienie nie należy do przyjemnych. Była to wizyta dwóch rodowitych sycylijskich młodzieńców, którzy przybyli do zapyziałej, socjalistycznej Polski na jakąś wymianę i wypadło, że mam ich gościć. Wtedy po raz pierwszy uświadomiono mi, że to, co szumnie nazywaliśmy w ojczyźnie produktów zastępczych makaronem prawdziwi makaroniarze uważają za obrzydliwie rozgotowane kluchy, nadające się najwyżej dla świń, ale nie dla ludzi. No i że w ogóle nie potrafię gotować makaronu. Dusza siedemnastoletniej, szaleńczo patriotycznie wychowanej Polki w mojej skórze ucierpiała (a może wyparłam tę lekcję jako kompletnie niezrozumiałą i niezasłużoną). Jeszcze się dowiedziałam, że w naszych sklepach nie ma kompletnie nic nadającego się do jedzenia. Brrr…

 
Trzecie wspomnienie to pierwsza samodzielnie zorganizowana wycieczka po Włoszech, już w lepszych czasach. Niezapomniana podróż na Sycylię, a potem  wybrzeżem amalfitańskim, pocztówkowe miasteczka i niezwykłe odkrycia: smak wygrzanych na słońcu rzymskich pomidorów, pierwsza prawdziwa caprese – niezapomniany smak mozarelli, bazylii, chleba maczanego w oliwie. Oraz odkrycie na miarę stulecia: smak spaghetti carbonara. Zjedliśmy je w jakiejś turystycznej tawernie i razem z całą grupą znajomych oszaleliśmy na punkcie tego cuda. Natychmiast dostałam zamówienie od przyjaciół – Dorota – musisz nam to zrobić. Ale jak? Nie miałam pojęcia jakie składniki zawiera ten przepis. Biegałam po supermarkecie i zachodziłam w głowę: śmietana – na pewno tak, ale czy jajka? Jeżeli jajka to pewnie same żółtka… Gałka muszkatołowa tak, ale czy mąka? Zaciągnąć żółtkami, czy mąką, a może zasmażką? Boczek z pewnością, ale czy parmezan? Takie były moje dylematy. Kombinowałam, główkowałam i wyszło J. Co prawda składników było odrobinę więcej niż w oryginale, ale przynajmniej makaron potrafiłam już ugotować al dente. (Dorota Berezowska)

 
A dziś? Coś z tradycji i coś z włoskich wspomnień: Razowy makaron z warzywami i pietruszkowym pesto:

 
Porcja na 2 osoby:

Pietruszkowe pesto:

2 małe lub 1 duży pęczek natki pietruszki

1 spora garść orzechów (ja użyłam smażonych solonych nerkowców)

2 łyżki startego parmezanu

5 łyżek oliwy z oliwek

2 łyżki soku z cytryny

2-3 ząbki czosnku

Wszystkie składniki pesto dokładnie zmielić i załadować do słoiczka. Można przechowywać w lodówce 5-7 dni.

 
Makaron:

200 g razowego makaronu bio

1 czerwona papryka

2 pomidory bez pestek

3 różyczki kalafiora startego na tarce lub drobno pokrojonego

½ cebuli cukrowej

sól i pieprz do smaku

1,5 łyżki oliwy z oliwek

1,5 łyżki masła

 

Paprykę pozbawić gniazd nasiennych, drobno pokroić. Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Kalafior zetrzeć na tarce o dużych oczkach lub pokroić. Rozgrzać patelnię, dodać oliwę i masło, wrzucić cebulę, paprykę i kalafiora. Mieszać i smażyć na średnim ogniu – cebula ma się zeszklić, papryka i kalafior zmięknąć, ale wciąż mają być chrupiące, a nie rozgotowane. Na koniec dodać pomidory pokrojone w kosteczkę bez pestek, soku i kartoflanego miąższu (sam soczysty miąższ przy skórce) oraz 3-4 łyżki pietruszkowego pesto. Wymieszać i dusić jeszcze chwilę. Makaron gotować 5-6 minut (zgodnie z instrukcją na opakowaniu), podawać posypane świeżo zmielonym pieprzem.

poniedziałek, 29 października 2012

Sezon na kaczkę



Kilka dni temu mieliśmy okazję gościć w Poznaniu. Zostaliśmy zaproszeni na prezentacje nowego jesiennego  menu restauracji City Kitchen, która mieści się w nowo otwartym, butikowym hotelu City Solei Boutique. Hotel zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, elegancki, ciekawie urządzony, przytulny. Ale do Poznania przyjechaliśmy na degustację i ta nas nie rozczarowała.

W karcie zachwyciło nas tak naprawdę wszystko, a to rzadkość. Najczęściej w restauracjach hotelowych jemy szybkie śniadanie lub późną kolacje. Zwłaszcza w takim miejscu jak Poznań, gdzie pobliskie hotelowi knajpki przyciągają nas na wiele sposobów. Do tego miejsca warto przyjechać specjalnie, po to żeby skosztować tego co proponuje szef kuchni, Łukasz Grzesik.

W menu można znaleźć pyszne pieczywo z trawą żubrową, wyśmienite domowe gnocchi w trzech kolorach z sosem z sera pleśniowego, wędzonego, we własnej wędzarni łososia i wiele innych specjałów.
Jesienią, w okresie sezonowych polowań, kaczki już od setek lat królują w polskiej kuchni. Tej tradycji jest wierny również City Solei Hotel. Absolutną królową karty jest    kaczka z kapustą oraz z duszonym ziemniakami, puree z czarnej soczewicy i sosem porto. Byliśmy zachwyceni subtelnym  zestawieniem  wyrazistych, a zarazem złamanych cudownym sosem,  smaków kruchej kaczki i pozornie prostych dodatków.
Do kaczki podano nam doskonałe wina. Na deser skosztowaliśmy musu czekoladowego z borówkami z sosem adwokatowym. Pycha!
Mięliśmy ochotę degustować, degustować i jeszcze raz degustować, ale…..
Po tej kulinarnej uczcie udaliśmy się do swoich pokoi, myśląc już o tym co mistrz poda nam na śniadanie. (Aleksandra Ciszewska)

Zachęcamy was: przyjedźcie, spróbujcie i sami oceńcie!  

My ponownie pojedziemy do  Poznania na św. Marcina.
Tym czasem podajemy inny przepis na kaczkę specjalnie dla nas opracowany.

Pierś z kaczki confi z ziemniakami vontant plastrami buraków sosem pomarańczowym i chipsem z jabłka

Porcja dla dwóch osób

Składniki:

Pierś z kaczki 2 szt.
pomarańcza 4 szt.
cynamon 2 laski
sól peklowa
sól zwykła
czerwone wino
czosnek
gęsi tłuszcz ok. 100g
jabłko 2 szt.
goździki  5 szt.
ziemniak 2 duże szt.
bulion 100 ml
czosnek 2 ząbki
masło 1 łyżeczka
rozmaryn 1 gałązka
burak 1duży
ocet balsamiczny 10 ml
bulion 20ml
żurawina(konfitura) 1łyzeczka
imbir mała łyżeczka
kurkuma szczypta
ocet ryżowy 2 łyżeczki
masło 1łyzeczka
cukier puder

Sposób przygotowania:

Zaczynamy od przygotowania marynaty do kaczki, którą robimy z wina, czosnku, pomarańczy, cynamonu, soli, czosnku, goździków, jabłek. Pierś marynujemy ok. 12 godzin. W między czasie przygotowujemy chipsy jabłkowe. Jabłko kroimy na cienkie plastry posypujemy z obu stron cukrem i solą, skrapiamy cytryna. Suszymy w piekarniku w temp 70 stopni ok. 4-5godz .Po 12 godzinach  wyciągamy pierś. Smażymy od strony skóry na zimnej patelni na małym ogniu by wytopić jak najwięcej tłuszczu. Dodajemy pomarańcz, cynamon czosnek, goździki jabłka z marynaty. Pieczemy w temp 70 C przez około godzinę.
Z ziemniaków wycinamy sześciany o wymiarach ok. 3cm x 2cm x 5cm. Obsmażamy na rumiany kolor z każdej strony, podlewamy bulionem i pieczemy w temp 160 stopni przez około 20 min.
Buraki gotujemy, aż do miękkości. Z octu, żurawiny, buliony i imbiru robimy glazurę. Buraki kroimy na cienkie plastry, dla lepszego efektu możemy wyciąć z plastrów ładne okręgi za pomocą foremki. Przed podaniem odgrzewamy plastry w glazurze i układamy na talerzu.
Wyciskamy sok z pomarańczy dodajemy ocet ryżowy redukujemy dodajemy kurkumę i na koniec przed podaniem dodajemy masło. 

Aleksandra Ciszewska

poniedziałek, 15 października 2012

"Zmysł smaku" Jan Brueghel,1618 Prado, Madryt



Jedzenie w naszym życiu przechodzi różne etapy, ten pierwszy gdzie ważniejsza od samego jedzenia jest potrzeba bliskości z rodzicielką, kolejny, który często kojarzy się z chęcią jedzenia tylko kilku ulubionych, znanych smaków i niechęcią do poznawania nowych. Ale jak dobrze, że przychodzi ten etap, w którym chcemy poznawać, szukać, łączyć i tworzyć nowe smaki. Jak dobrze, kiedy oprócz przyjemności z jedzenia mamy przyjemność z dzielenia się wrażeniami z kimś bliskim. Jedzenie to sztuka, którą tworzymy za pomocą zmysłów: wzroku, słuchu, węchu, ale nade wszystko smaku. Dlatego to sztuka wyjątkowa, której kreatorem jest zmysł smaku.
Dla mnie, jako autorki nazwy bloga ZMYSŁ SMAKU, w przygotowywanych przeze mnie daniach, na pierwszym miejscu jest zawsze smak. Umiejętność  kreowania smaku jest tą umiejętnością do której dążę każdego dnia, nie tylko gotując, ale myśląc o tym, co można w kuchni stworzyć. (Katarzyna Hryciuk)